Rok 2018 nabiera rozpędu, pewnie też to zauważyliście.
Za nami fala arktycznych mrozów, przyznam szczerze, że w Szczecinie dosyć dawno
nie było tak niskich temperatur i to przez kilka dni z rzędu.
W moim życiu zawodowym i osobistym trochę się działo w
tym miesiącu. Zmiana zawsze jest stresująca i nie jest łatwo się jej podjąć,
ale czasami jest konieczna. Niestety organizm ma swoje ograniczenia i zawsze o
tym pamiętajcie. Ja bardzo intensywnie pracowałam przez nieco ponad tydzień i
zaplanowany urlop spędziłam na chorowaniu. Niestety nie wszystko da się
przewidzieć, ale chęć wciśnięcia dodatkowych rzeczy to nie zawsze jest dobry
pomysł.
Niemniej uważam ten miesiąc za udany, ponieważ
odważyłam się podjąć pewne ryzyko. Teraz przede mną nowe zadania i wyzwania.
Oprócz tego mimo choroby przeczytałam trylogię Millennium Stiega Larssona i
muszę przyznać, że bardzo mi się podobała. Książki otrzymałam w prezencie
imieninowym od mojego Męża i dopiero po kilku miesiącach znalazłam czas, żeby
je pochłonąć. I to dosłownie – lektura do cienkich nie należy, a ja
przeczytałam wszystkie trzy w około 5 dni. Te książki są rewelacyjne, świetnie
napisane, pozostawiają przestrzeń dla wyobraźni.
Dodatkowo mimo wyjazdu na narty, który nie doszedł do
skutku – nie jestem aż tak poszkodowana w tym temacie. Szczecińska Gubałówka,
choć późno, ale została uruchomiona i miałam okazję kilka razy pójść na stok i troszkę
pocieszyć się śniegiem. Jeśli dawno nie jeździliście na nartach albo w ogóle
nie wiecie jak to się robi, koniecznie weźcie instruktora na godzinę lub
więcej. Jest taka możliwość i szczerze powiem, że warto skorzystać, ponieważ
zaoszczędzenie kilkudziesięciu złotych może się skończyć zrobieniem krzywdy
sobie lub innym. Instruktor pokaże jak hamować, jak układać narty i ciało!, co
zrobić jeśli chcemy podejść pod wzniesienie oraz jak prawidłowo upadać. Ta
wiedza jest bardzo cenna i pozwala nie tylko na uniknięcie kompromitacji. W tym
roku instruktor pomagał mi przez godzinę i później czułam się o wiele
bezpieczniej. Dodatkowo jeśli wypożyczacie sprzęt na miejscu to w cenie macie
również kask i kijki. Tę informację również otrzymałam od instruktora, a nie od
Pani w wypożyczalni nart ;)
Na blogu Papierowy Przyjaciel w lutym ukazały się
następujące wpisy:
Podrzucam również kilka zdjęć z ostatniego spaceru J
Komentarze
Prześlij komentarz