Przejdź do głównej zawartości

Podsumowanie miesiąca – luty 2017 + najciekawsze linki



Kochani!

Z produktywnością w tym roku u mnie kruchutko. Trochę mam wyrzuty sumienia z tego powodu, a z drugiej strony wiem, że nie jestem robotem i pewnych rzeczy nie przeskoczę.

Dziś mam więcej czasu, bo dopadło mnie przeziębienie i siedzę w domu. Zamówiłam pyszne jedzenie na wynos, żeby nie stać przy garnkach, nafaszerowałam się lekami i odpoczywam cały dzień. Korzystając z okazji, postanowiłam nadrobić zaległości w nowościach internetowych i podzielić się z Wami ciekawymi linkami, a także tym, co w lutym działo się na blogu.

Na blogu ukazały się tylko 3 recenzje, ale za to porządne ;)


Interesujące linki, którymi chcę się z Wami podzielić J

Harmonogram budżetu wesela znajdziecie na blogu Plus Size By H.R.O. Ja ten wyjątkowy dzień mam już za sobą i był to jeden z najładniejszych dni w moim życiu. Jeśli miałabym się podzielić refleksją na temat wydatków weselnych, to z pewnością warto zainwestować w dobrego fotografa. Zdjęcia są cudowną pamiątką, można nimi obdarować gości weselnych, można zrobić pamiątkowe albumy dla Rodziców (wykonałam je samodzielnie, mimo braku zdolności plastycznych z efektów jestem bardzo zadowolona; zdjęcia wzbogaciłam cytatami na temat miłości, małżeństwa i rodziny). W tym miejscu chcę również ogromnie podziękować naszemu fotografowi Radkowi Nowackiemu. Wykonał tak wspaniałą pracę, że do tej pory zachwycam się oglądając zdjęcia – szczególnie z pleneru.

Jeśli chodzi o wydatek, który często stanowi połowę lub nawet więcej z weselnego budżetu (mowa tu o sali), to szczerze dla mnie nie był to priorytet i tutaj pokusiliśmy się o spore oszczędności. Wybrałam salę w małej (rodzinnej) miejscowości, zamiast w większym mieście. Oczywiście przez to byłam ograniczona w swoim wyborze, jednakże względy finansowe i zdrowy rozsądek zwyciężyły. Oczywiście, gdybym się uparła (jak większość panien młodych), dostałabym to, czego bym sobie życzyła – za cenę pożyczki bankowej, albo podróży poślubnej. Jednakże z M. byliśmy zgodni, że zaoszczędzone pieniądze wolimy wydać inaczej. Jeśli chodzi o gości, to raczej nie słyszałam, żeby ktoś narzekał na wielkość czy wystrój sali, natomiast wszyscy chwalili sobie atmosferę wesela (było raczej na luzie) i pyszne jedzenie.

Jeśli chodzi o suknię ślubną, to miałam wypożyczoną. Oczywiście nie zawsze jest to opłacalne, wypożyczenie w niektórych salonach jest niewiele tańsze od zakupy. Warto jednak dobrze się rozejrzeć i zastanowić, czy później będzie gdzie przechowywać tą „najpiękniejszą” suknię. Z opinii koleżanek, które zdecydowały się na zakup, wiem, że raczej później chciały się pozbyć sukni, m.in. z powodu braku miejsca, ale niestety miały z tym spory problem. W niektórych salonach szyją suknię specjalnie dla panny młodej, która później może ją zwrócić i wystawić w komisie. Nie wiem jednak jak to wychodzi finansowo.

Kolejnym dużym wydatkiem jest muzyka. Jeśli komuś zależy na zespole to oczywiście musi się liczyć ze sporo wyższym wydatkiem niż za DJ-a. Nie wiem czemu w Polsce nadal DJ kojarzy się z weselami, na których bawią się przede wszystkim młodzi ludzie. Przecież można zamówić u niego również starsze piosenki, tak by ciocie, wujkowie i ogólnie starsze pokolenie również mogło się pobawić przy muzyce, którą zna i lubi. Jeśli decydujecie się na zespół – zróbcie dobre rozeznanie i nie zostawiajcie tego na ostatnią chwilę J

Proszę pamiętajcie również, że ślub i wesele to jest Wasz dzień, i po to wkładacie wysiłek w organizację, żeby było tak jak sobie wymarzycie i tak jak Wy chcecie. Wasi rodzice, babcie, dziadkowie, teściowie i inni, którzy mają tysiąc wspaniałych rad i wszystko wiedzą najlepiej swoje śluby, wesela itp. już mieli i mogli się wtedy wyżyć artystycznie i organizacyjnie.

Także wszystkim Czytelniczkom i Czytelnikom bloga, którzy ten dzień mają jeszcze przed sobą, życzę dużo miłości, cierpliwości i przede wszystkim zdrowego rozsądku J

Najfajniejsze gry planszowe poleca Niebałaganka. Do tego zestawienia dodałabym Abyss (Głębia), (gra która jest graficznym majstersztykiem, a do dyspozycji graczy są sztuczne perły jako środek płatniczy oraz muszle, do ich przechowywania) oraz Tajniaków (gra imprezowa). Czekam właśnie na przesyłkę, jak tylko przetestuję dam znać, czy warto J

Ewelina Mierzwińska jak zwykle w sedno z rozwojem osobistym.

Inspirujący wpis Simplife. „Wszystko jest wynikiem ciężkiej pracy i wielu nieudanych prób” – takie proste zdanie, a wiele osób bardzo się go boi. Wiele osób boi się nieudanych prób. Sama jestem taką osobą. Kiedy zaczynałam pisać bloga również bałam się, że nie wszystkie wpisy będą udane, że może się nie spodobają. Na szczęście zaryzykowałam. Rzeczywiście niektóre są bardziej udane od innych, ale najważniejsze, że powstają. Podobnie jest z szukaniem pracy – czasami tkwimy na stanowisku poniżej naszych kwalifikacji, słabo opłacanym, bo boimy się podjąć próbę znalezienia nowej pracy.

A jakie Wy możecie podać przykłady? Jak pokonać ten strach ?

Ciekawe podejście do minimalizmu prezentuje Ola. Szczególnie podoba mi się przeliczanie wartości rzeczy, który chcemy kupić na ilość godzin naszej pracy. Czasami może nas to otrzeźwić – czy nowa torebka naprawdę jest warta 3-4 dni pracy?


Na koniec polecam serdecznie świeży blog Soni. Wierzę, że jej wpisy wciągną Was tak samo jak mnie J



Komentarze

  1. Kasiu, mega wpis! Szkoda tylko, że nie wstawiłas zdjęć z wesela, bo obejrzalabym z chęcią :( Poza tym wszystko super, tak ładnie budujesz zdania, że bardzo przyjemnie się to czyta. I oczywiście dziękuję za polecenie mojego bloga, jesteś kochana :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :) To miłe, że doceniasz moją pracę. Nadrabiam blogowe zaległości, bo siedzę w domku przeziębiona. Właśnie skończyłam pisać kolejny post - publikacja w niedzielę. Twój blog poleciłam z czystym sumieniem - dopiero niedawno zaczęłaś, a piszesz ciekawie i dosyć często biorąc pod uwagę długość Twoich notatek. W dodatku zgromadziłaś wokół siebie sporą grupę fanów - trzymaj tak dalej Soniu, a zajdziesz bardzo daleko :*

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„2017 wojna z Rosją”

Źródło grafiki: https://www.rebis.com.pl/imageshandler/22885/miniature/?ts=385370 RICHARD SHIRREFF, „2017 WOJNA Z ROSJĄ”, PRZEŁOŻYŁ RADOSŁAW KOT, POZNAŃ 2016 W dzisiejszej recenzji proponuję lekturę skierowaną do obydwu płci. Książkę wypożyczyłam z biblioteki i szczerze powiem, że bardzo mnie wciągnęła. Oczywiście nie jest idealna – Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zostały ukazane jako wybawcy świata, choć Autor nie szczędzi krytyki skierowanej do brytyjskich polityków i dowódców. „Możesz nie interesować się wojną, ale wojna interesuje się Tobą” (Lew Trocki) Kim jest Autor? Richard Shirreff to były żołnierz wojsk lądowych, doświadczony dowódca, Brytyjczyk urodzony w Kenii, dowódca i generał. Dwa lata sprawował wysokie stanowiska w NATO: dowodził Korpusem Sojuszniczych Sił Szybkiego Reagowania oraz był zastępcą naczelnego dowódcy Sojuszniczych Sił Zbrojnych w Europie. O czym jest ta książka? 2017 wojna z Rosją to książka z gatunku polictical fiction

Michał Piekara, Urszula Piekara, „Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?”

Źródło grafiki Piekara, Urszula Piekara, „Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?”, Kraków Książka jest cieniutka i można dosyć szybko ją przeczytać, ale niektóre fragmenty wymagają głębszej refleksji i zastanowienia. Napisało ją chrześcijańskie małżeństwo, które prowadzi w Krakowie Klinikę Małżeńską. Można się nie zgadzać z niektórymi fragmentami, poglądami Autorów, ale może właśnie czasem warto przeczytać coś, z czym się nie utożsamiamy w 100% a może nawet nie w połowie… Czytanie ma służyć między innymi konfrontowaniu swoich poglądów z poglądami Autora, ale nie tylko… Warto podejść do tego z otwartym umysłem i sercem. W poniższej książce znalazłam kilka inspirujących fragmentów. Część z nich zachowam dla siebie do osobistego przemyślenia, ale dwoma chciałabym się podzielić z szerszym gronem, ponieważ uważam, że są wartościowe. Pierwszy fragment mówi o stworzeniu kobiety: „Kiedy Stwórca skończył stwarzanie mężczyzny, zdał sobie sprawę, że zużył

Maria Czubaszek, „Dzień dobry, jestem z Kobry"

MARIA CZUBASZEK, „DZIEŃ DOBRY, JESTEM Z KOBRY, CZYLI JAK STRACIĆ PRZYJACIÓŁ  W PÓŁ MINUTY I INNE ANTYPORADY”, WARSZAWA 2015 Ciężko pisze się recenzję książki, której Autorka niedawno zmarła. W 2016 roku Pani Maria Czubaszek zmarła w wieku 76 lat. Pochowana została w Warszawie. Maria Czubaszek miała niesłychane poczucie humoru. Czytając tę książkę kilka razy śmiałam się na głos. Jednakże nie zgadzam się z nią w wielu kwestiach światopoglądowych i etycznych. Nie mniej trzeba przyznać, że jej talent satyryczny był wielki. Pani Maria, szczera aż do bólu w swoich opowieściach, jest zabawna, ale w jej słowach można odnaleźć cień jakiegoś zgorzknienia. Przyznaje się do tego, że jej ulubionym sposobem spędzania czasu jest palenie papierosów, że odżywia się źle i nieregularnie, nie lubi sportu i brzydzi ją wszystko, co zdrowe. W dzisiejszych czasach, nastawionych aż do przesady na promocję zdrowego stylu życia takie słowa nie tylko szokują, ale wydaje się, aż niewiarygodne, że