Magdalena
Witkiewicz, „Nie ma jak u mamy”, Poznań 2018
„Pstryk.
Pstryk. Pstryk. Kolejne zdjęcie do kolekcji. Gdyby miała kiedyś wystawę, jakby
ją nazwała? „A po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój?” Kamila zawsze z
optymizmem patrzyła na świat, była zdania, że wszystko dzieje się po coś.
Jeżeli los kładzie na naszej drodze jakieś kłody, to w zasadzie po to, żebyśmy
umieli sobie z nimi poradzić. Tak było
przecież z nią. Zastanawiała się jakie kłody los położył na drodze życia tej
dziewczyny i czy ona jest w stanie sama sobie z nimi poradzić.”
(Fragment
książki, s. 56)
„Milena
głośno westchnęła i wypchnęła dzieci do przedpokoju, by włożyły buty i wreszcie
wyszły gdzieś, gdzie jest więcej przestrzeni życiowej. Wszak nie od dziś
wiadomo, że dzieci mają strukturę dymu. Niezależnie, ile ich jest, są w stanie
wypełnić sobą całe pomieszczenie.”
(Fragment
książki, s. 204)
„Gdy
kochasz i podążasz właściwą drogą, to wiatr wieje we właściwą stronę i zawsze
jest z górki. A nawet jak jest pod górkę, to jak kochasz, ktoś cię za sobą w
górę pociągnie.”
(Fragment
książki, s. 57)
Ciepła, kojąca historia o czterech kobietach. Milena,
Edyta, Kamila, Aniela – każda inna, w odmiennej sytuacji finansowej i życiowej,
a jednak dały sobie nawzajem wsparcie i zrozumienie. Piękna książka o kobiecej
solidarności i przyjaźni, która może nawiązać się w każdym momencie.
Autorka pokazuje jak nie brać życia zbyt poważnie, jak
odnaleźć szczęście w codzienności, jak pokonać problemy, które pojawiają się w
życiu każdego człowieka. Nie omijają bogatych, pięknych i uśmiechniętych –
wszystko zależy w jaki sposób przyjmiemy to, co nas spotyka.
Z niektórymi rzeczami trudno się pogodzić, ale ta optymistyczna i łagodna książka może pomóc przywrócić wiarę w siebie i w ludzi.
Komentarze
Prześlij komentarz