MARY
SIMSES, „APETYT NA ŻYCIE”, PRZEŁOŻYŁA HANNA PASIERSKA, WARSZAWA 2016
Główna
bohaterka to Ellen Branford, mieszkająca na Manhattanie prawniczka. Już na
samym początku książki wpada w tarapaty. Staje się wielką atrakcją małego
miasteczka Beacon. Wyruszyła na wieś z misją dostarczenia pewnego listu. Ellen
zrobiła to na prośbę swojej ukochanej babci, która dopiero na łoży śmierci
wyjawiła swój sekret.
Ellen
nie ma łatwego zadania, ponieważ nie może skontaktować się z adresatem listu i
jej pobyt nieoczekiwanie się przedłuża. Wynika z tego wiele zabawnych sytuacji,
ale nie tylko. Wnuczka dowiaduje się, że babcia była malarką! Ta nieoczekiwana
wiadomość i odkrycie kolejnych obrazów sprawiają, że Ellen wciela się w rolę rodzinnego
detektywa.
W
międzyczasie, odkrywając kolejne karty dotyczące młodości babci, Ellen odkrywa
prawdę o sobie samej. Chwile spędzone na kontakcie z przyrodą sprawiają, że
młoda kobieta naprawdę wsłuchuje się w swoje potrzeby, które były zagłuszone przez
intensywny tryb życia w mieście. Jeśli chodzi o pozostałych bohaterów są trochę
jednowymiarowi, co jest nieco irytujące. Nie przechodzą żadnej przemiany, ich
zachowania są przewidywalne. Bohaterom męskim nieco brakuje wyrazistości. Akcja
toczy się dosyć wartko, natomiast w pewnym momencie łatwo domyślić się jakie
będzie zakończenie.
Podsumowanie:
Książka
jest napisana w przewidywalny sposób, nie wymaga wysiłku intelektualnego, ale
jest miłą lekturą na wieczór. Główna bohaterka jest sympatyczna, choć może za
często wplątuje się w kłopoty. Poza tym mamy tu wątek dotyczący podejmowania ważnych,
życiowych decyzji. Autorka w swojej powieści pokazuje, że czasem warto podążyć
za głosem serca, a nie rozumu. Ta książka może być wzruszająca, ale raczej dla
typowych romantyczek/ romantyków. Pozostali Czytelnicy mogą być nieco znużeni
cukierkową fabułą.
Komentarze
Prześlij komentarz