„CO FINOWIE MAJĄ W
GŁOWIE. O JEDNYM TAKIM, CO POŚLUBIŁ FINKĘ”, WOLFRAM EILENBERGER, PRZEŁOŻYŁA Z
NIEMIECKIEGO WIOLETTA MAZUREK, WROCŁAW 2010,
Tytuł mnie
zaciekawił, ale po rozpoczęciu lektury poczułam się rozczarowana. Niezbyt jasne
opisy różnych zdarzeń i sytuacji, historyjki wycięte z kontekstu, wszystko na
tle zimowej Finlandii. Dopiero po przebrnięciu przez jakieś 70 stron zaczęło
robić się interesująco.
Autor bazując
na własnym doświadczeniu charakteryzuje fiński naród. Finów pokazuje jako
miłujących ciszę i spokój ludzi o twardych charakterach, co jest w dużej części
ukształtowane przez przyrodę i ciężkie warunki, w jakich żyją. Zwraca uwagę, że
Finowie mają swój własny świat, a widać to między innymi po tym, że wymyślają
własne konkurencje (np. w łowieniu ryb czy noszeniu różnych nietypowych
ciężarów). Nie mają oczywiście sobie równych w całym świecie, ponieważ te bardzo
poważne „dyscypliny” są na tyle unikatowe, że nigdzie indziej się nie
przyjmują.
Według Autora
przeciętny Fin nie wstydzi się nagości (sauna), lubi jeść w ciszy i jest
zafiksowany na punkcie sukcesów narodowych. Oczywiście pod względem technicznym
Finlandia wyprzeda inne kraje i rodzi wielu geniuszy, którzy dzięki
zastosowaniu nietypowych rozwiązań tworzą produkt, który na światowym rynku
staje się hitem. Jak wiadomo „potrzeba matką wynalazków”.
Komentarze
Prześlij komentarz