Przejdź do głównej zawartości

Michał Piekara, Urszula Piekara, „Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?”

Źródło grafiki


Piekara, Urszula Piekara, „Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?”, Kraków

Książka jest cieniutka i można dosyć szybko ją przeczytać, ale niektóre fragmenty wymagają głębszej refleksji i zastanowienia.

Napisało ją chrześcijańskie małżeństwo, które prowadzi w Krakowie Klinikę Małżeńską. Można się nie zgadzać z niektórymi fragmentami, poglądami Autorów, ale może właśnie czasem warto przeczytać coś, z czym się nie utożsamiamy w 100% a może nawet nie w połowie…

Czytanie ma służyć między innymi konfrontowaniu swoich poglądów z poglądami Autora, ale nie tylko… Warto podejść do tego z otwartym umysłem i sercem. W poniższej książce znalazłam kilka inspirujących fragmentów. Część z nich zachowam dla siebie do osobistego przemyślenia, ale dwoma chciałabym się podzielić z szerszym gronem, ponieważ uważam, że są wartościowe.

Pierwszy fragment mówi o stworzeniu kobiety:

„Kiedy Stwórca skończył stwarzanie mężczyzny, zdał sobie sprawę, że zużył już wszystkie konkretne składniki. Nie było więc nic trwałego, nic stałego czy mocnego, z czego mógłby stworzyć kobietę.

Stwórca zastanawiał się długi czas , a w końcu wziął: krągłość księżyca, gibkość pnącza winorośli i drżenie trawy, wysmukłość trzciny i kwitnienie kwiatów, lekkość listków i jasność słonecznych promieni, płaczliwość chmur i niestałość wiatru, bojaźliwość królika i próżność pawia, miękkość ptasiego puchu i twardość diamentu, słodycz miodu i okrucieństwo tygrysa, żar ognia i chłód śniegu, gadatliwość papugi i śpiew słowika, fałszywość lisa i wierność matki lwicy.

Mieszając te wszystkie nietrwałe element, Stwórca stworzył kobietę i dał ją mężczyźnie (…)”.

(M. Piekara, U. Piekara, Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?, s. 15-16.)

Źródło fotografii: Papierowy Przyjaciel

Piękna metafora kobiecej natury… Jestem zachwycona tym fragmentem, ponieważ doskonale pokazuje wszystkie sprzeczności, które występują w kobiecie, a jednocześnie są nieodłączną częścią jej natury.

Drugi fragment opowiada o dzielności. Kiedy to czytam stają mi przed oczami matki dzieci chorych, które są przy swoich pociechach w szpitalach i dotrzymują im kroku podczas choroby. Nieraz jest im niesamowicie ciężko i marzą, żeby się poddać, ale za chwilę nie wiadomo skąd przychodzi nowa siła do walki z chorobą. Ten fragment warto jednak odnieść szerzej do różnych postaw i codziennych sytuacji, które nie są heroiczne. Niemal każdemu zdarza się narzekać z powodu pracy, zarobków, sytuacji w państwie, na świecie… Jak miło dla odmiany docenić to, co się ma i gdzie się jest, w jakim momencie swojego życia. 

Nie wiemy, co będzie jutro – pozostaje nam cieszyć się daną chwilą, aktualnym dniem i z nadzieją patrzeć w przyszłość.

Postanowieniem każdego może być chęć zmiany nastawienia. Koncentracja na tym, co dobre i wdzięczność za najmniejszą nawet dobrą chwilę w życiu, za możliwość codziennego wstawania i pójścia do pracy, pomagania innym, wychowywania dzieci, uczenia się, rozwijania pasji czy jakiejkolwiek inną czynność jakiej się oddajemy. Może dzięki okazywaniu wdzięczności za to, co mamy paradoksalnie uda nam się przyciągnąć jeszcze lepsze sytuacje, ludzi, możliwości i rzeczy. By lepiej przysłużyć się światu i sobie.

A jeśli przyjdą trudne chwile zwątpienia lub stagnacji warto zajrzeć do tego fragmentu ( a może nawet przepisać go i powiesić w widocznym miejscu):

„Dzielność jest postawą twego serca, która sprawia, że się nie poddajesz, kiedy napotykasz na najróżniejsze trudności; jest decyzją, by starać się ze wszystkich sił wypełnić swoje powołanie jako kobiety, żony i mamy; jest postanowieniem, by wykonywać swoje obowiązki możliwie jak najlepiej; jest zrozumieniem, że nie chodzi tylko o efekty twoich starań, ale o drogę, jaką pokonujesz i wysiłek, jaki podejmujesz. 

Dzielność jest zatem sprawą twego serca.

Dzielność polega i na tym, że akceptujesz swoje zranienia, porażki oraz błędy i nie pozwalasz im definiować twojej przyszłości.”


(M. Piekara, U. Piekara, Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?, s. 28.)

Źródło fotografii: Papierowy Przyjaciel


Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

„2017 wojna z Rosją”

Źródło grafiki: https://www.rebis.com.pl/imageshandler/22885/miniature/?ts=385370 RICHARD SHIRREFF, „2017 WOJNA Z ROSJĄ”, PRZEŁOŻYŁ RADOSŁAW KOT, POZNAŃ 2016 W dzisiejszej recenzji proponuję lekturę skierowaną do obydwu płci. Książkę wypożyczyłam z biblioteki i szczerze powiem, że bardzo mnie wciągnęła. Oczywiście nie jest idealna – Wielka Brytania i Stany Zjednoczone zostały ukazane jako wybawcy świata, choć Autor nie szczędzi krytyki skierowanej do brytyjskich polityków i dowódców. „Możesz nie interesować się wojną, ale wojna interesuje się Tobą” (Lew Trocki) Kim jest Autor? Richard Shirreff to były żołnierz wojsk lądowych, doświadczony dowódca, Brytyjczyk urodzony w Kenii, dowódca i generał. Dwa lata sprawował wysokie stanowiska w NATO: dowodził Korpusem Sojuszniczych Sił Szybkiego Reagowania oraz był zastępcą naczelnego dowódcy Sojuszniczych Sił Zbrojnych w Europie. O czym jest ta książka? 2017 wojna z Rosją to książka z gatunku polictical fiction

Jak być żoną żeglarza? - opowieść Krystyny Urbańczyk

KRYSTYNA URBAŃCZYK, „ŻONA SAMOTNEGO ŻEGLARZA”, WARSZAWA 1998, Kim jest Krystyna Urbańczyk? Jest żoną Andrzeja Urbańczyka, polskiego żeglarza urodzonego w 1936 roku, autora około 50 książek. Nie myślcie jednak, że to kobieta, która pełniła rolę żony swojego męża. Wręcz przeciwnie. W młodości była znaną koszykarką, kapitanem wicemistrza Polski „Spójnia”. Razem z mężem żeglowała po wielkich wodach, wspinała się, budowała domy, pisała artykuły do licznych pism. Człowiek – orkiestra. Z jej opowieści dowiadujemy się przede wszystkim jak silne emocje towarzyszą kobiecie, która dwa miesiące nie ma żadnego kontaktu z mężem. Nie wie, czy jeszcze żyje, czy już pochłonął go ocean. Jak trzeba mieć silny charakter, by mimo niepokoju stawić się do pracy. Niesamowite jest jak wiele człowiek może osiągnąć, jeśli tylko sobie postanowi, że coś zdobędzie. Jestem pełna podziwu dla jej hartu ducha, ale dla jej męża – Andrzeja Urbańczyka, którego biografia na Wikipedii prezentuje się ubogo