„KLUCZOWE DECYZJE”, GEORGE W. BUSH, WARSZAWA 2011
Kolejne tomiszcze przeczytane – 570 stron interesującej
lektury. Bush w tej książce rozlicza się z najważniejszych decyzji okresu
swojej prezydentury. Opowieść zaczyna od wstydliwej kwestii – od nałogu i walki
z nim. Następnie wprowadza nas w realia towarzyszące mu podczas podejmowania
kolejnych decyzji – o wojnie w Afganistanie i w Iraku, pomocy dla Afryki,
usuwaniu skutków huraganu Katrina.
Interesujące wątki:
Fakt, że pretekstem do wojny z Irakiem były składy broni
masowego rażenia jest powszechnie znany. Wiadomo również, że broni nigdy nie
znaleziono. Jak Husajn tłumaczył się z tego, że nie przyznał się do braku
posiadania BMR i nie uchronił kraju przed wojną? Tego dowiecie się czytając
„Kluczowe decyzje”.
Cytaty:
„To, jak cię postrzegają, zależy od spojrzenia z perspektywy
czasu, od wiedzy „po fakcie”. A nie mamy jej w momencie podejmowania decyzji.
11 września 2001 roku zobowiązałem się chronić Amerykę za wszelką cenę – w
zgodzie z konstytucją i prawami naszego kraju. Historia będzie roztrząsać
decyzje , które podjąłem, strategię, którą przyjąłem, i metody, którymi
postanowiłem się posłużyć.” (Kluczowe decyzje,
George W. Bush, Warszawa 2011, s. 211).
„Przyjechałem do Greenville z zamiarem potępienia podpaleń.
Czterotysięczny tłum złożony z ludzi różnych ras zebrał się na stadionie
piłkarskim. (…) Potem przekazałem mikrofon Tony’emu Evansowi – energicznemu
pastorowi (…). Opowiedział historię domu z pękniętą ścianą. Właściciel zlecił
jej naprawienie, ale tydzień później pęknięcie pojawiło się ponownie. Zatrudnił
więc innego fachowca. Nie minął kolejny tydzień, a pęknięcie znów było
widoczne. W końcu właściciel wezwał starego malarza, ten spojrzał na ścianę i
rzekł: „Synu, najpierw napraw fundamenty, a dopiero potem będziesz mógł się
zająć pęknięciem w ścianie.” (s. 323).
Co może się NIE podobać
w tej książce?
Wiele tu interesujących wątków, patetycznych słów i
wyjaśnień, moim zdaniem solidnie okraszonych usprawiedliwieniami. Bush kreuje
się na męża opatrznościowego. Z pewnością prezydent mocarstwa, a nawet
supermocarstwa – za jakie powszechnie uważa się Stany Zjednoczone – nie może
być mięczakiem. Czy jednak nie przesadza? Wydaje mi się, iż jego opowieść jest
mocno wyidealizowana. Oczywiście nie szczędzi krwawych szczegółów zamachów z 11
września, wojny w Iraku i Afganistanie oraz opisów poświęcenia żołnierzy i ich
rodzin. Jest to zgrabnie wplecione w całą resztę.
Podsumowanie:
Prezydent opowiada o swojej odpowiedzialności za naród, ale
pokazuje też ludzkie oblicze – przytacza anegdoty z dzieciństwa córek, opisuje nieformalne
spotkania z przywódcami wielu państw, a także uchyla rąbka tajemnicy na temat negocjacji.
Możemy dowiedzieć się jakie ma hobby, co lubi czytać, kogo szanuje, jak
traktował współpracowników, a także czym zajmuje się na prezydenckiej
emeryturze.
Pozycja niewątpliwie warta przeczytania, choć należy podejść
do niej dość sceptycznie. Podparta różnego rodzaju danymi i materiałami oraz
sprawdzona przez specjalnie do tego powołany zespół, stanowi jednak subiektywne
podsumowanie okresu prezydentury. Jest to pewnego rodzaju spowiedź Busha przed
światem, pytanie tylko czy szczera…
Komentarze
Prześlij komentarz