![]() |
Źródło grafiki |
FUMIO
SASAKI, „POŻEGNANIE Z NADMIAREM: MINIMALIZM JAPOŃSKI”, WARSZAWA 2015
Chcemy
mieć więcej, więc poświęcamy więcej czasu i energii na zajmowanie się tym, co
posiadamy. Czy takie postępowanie może dać nam szczęście, którego pragniemy?
Ta książka zawiera luźne rozważania na temat minimalizmu. Kto jest minimalistą według Autora? To osoba która wie co jest niezbędne a co trzyma tylko dla pozoru i eliminuje tę drugą grupę przedmiotów. To osoba która świadomie rezygnuje.
„Nagromadzenie
drobnych sukcesów to jedyny sposób na osiągniecie czegoś niewiarygodnego”
Bardzo
podoba mi się porównanie przez Autora sklepów do naszych magazynów. W przypadku
większości rzeczy, nie musimy składować tego w domu i zajmować naszej
powierzchni mieszkalnej. Myślmy o sklepach jak o magazynach, z których w niemal
dowolnym momencie możemy mieć to co jest nam potrzebne.
Mam
wrażenie, że Polacy jako naród lubią być zapobiegliwi. Trzymają różne rzeczy
„na wszelki wypadek”. Co więcej – często sama się na tym łapię. Czy to jednak
jest takie dobre? Na to pytanie odpowiada właśnie ta książka. Najlepsze jest w
niej to, że Autor nikogo nie ocenia, nie narzuca limitów itp. Po prostu dzieli
się swoimi wskazówkami, praktykami, przyzwyczajeniami i swoim spojrzeniem na
świat. Ale jeśli ktoś chce mieć więcej – proszę bardzo. Są potrzebni różni
ludzie, a różnorodność jest piękna. To, co jest dobre dla jednego,
niekoniecznie jest dobre dla innego.
Autor
podkreśla również znaczenie wdzięczności – za to, co mamy i to, czego
doświadczamy. Najlepiej wyćwiczyć w sobie takie poczucie, że mamy już wszystko,
co jest potrzebne do życia. Uczucie wdzięczności zapobiega błędnemu kołu chęci
posiadania coraz więcej, lepiej itp. Nie oznacza to, że mamy się zadowolić byle
czym. Zupełnie nie o to chodzi. Ale refleksja nad tym jak dużo przypadło nam w
życiu pozwala cieszyć się tym co jest „tu i teraz”.
Uczucie zadowolenia z kupna
nowej rzeczy jest krótkotrwałe. Im dłużej ją mamy tym bardziej zaczyna nas
nudzić, staje się kolejnym elementem codzienności, czymś zwykłym. Aż w końcu
zupełnie traci blask, i mimo że fizycznie jest jeszcze zdatna do użytkowania,
my chcemy ją zastąpić czymś ładniejszym, nowszym itp. Oczywiście uważam, że raz
na czas nie ma w tym nic złego, gorzej jeśli staje się to regułą, a my brniemy
w długi albo głupie zobowiązania, bo uwiera nas przekonanie, że musimy mieć to,
to i tamto nowe, inaczej świat się zawali…
Komu może spodobać się ta książka?
Jeśli
jeszcze nie czytaliście niczego o minimalizmie, polecałabym najpierw zajrzeć do
innej książki np. Anny Mularczyk – Meyer. Minimalizm japoński może być dla
Polaka dosyć szokujący, przez co można zniechęcić się do samej idei
porządkowania swojego otoczenia.
Natomiast
dla Czytelników, którzy zetknęli się już z minimalizmem jako pomysłem na życie,
ta książka może okazać się inspiracją.
Podsumowanie:
Na
końcu książki znajdziecie również 55 porad, które pomogą w uproszczeniu życia i
wyrzuceniu rupieci. „Pożegnanie z nadmiarem” jest niejako powtórzeniem tego, co
już napisano na temat minimalizmu. Jednak znalazłam w niej również osobiste
przemyślenia Autora i całkiem interesujące wskazówki jak można inaczej spojrzeć
na swoje życie i na stan posiadania.
Przeszkadzało
mi w czytaniu to, że w kilku rozdziałach pojawiały się te same myśli, wyrażone
właściwie w ten sam sposób – trochę jakby na siłę Autor podkreślał pewne rzeczy
albo po prostu nie do końca miał pomysł na spójny kształt swojej opowieści.
Komentarze
Prześlij komentarz