ANNA
KLARA MAJEWSKA, "ROK NA MAJORCE", WARSZAWA 2013
Kochani
po długim milczeniu wracam z recenzjami. Przepraszam za tę ciszę i nieobecność.
Mogłabym się usprawiedliwiać nawałem pracy, ale prawda jest taka, że moja organizacja
od początku tego roku nie jest najlepsza. Musiałam zamknąć pewien rozdział w
swoim życiu. Nie była to łatwa decyzja, ale na dłuższą metę nie da się robić
wszystkiego, a chwytanie kilku srok za ogon jest po prostu nieopłacalne.
Sprawdziłam na własnej skórze – chcąc robić zbyt wiele rzeczy i podążać we wszystkich
kierunkach na raz – nie da się zrobić dobrze niczego. Nie słuchałam rad
bliskich, bo myślałam, że jakoś dam radę, że lepiej się zorganizuję. Guzik
prawda…
Dopiero jak podjęłam decyzję (choć z bólem serca), żeby zrezygnować z
jednej aktywności, to poczułam ulgę. W końcu mam więcej czasu na sprawy
prywatne, a także na prowadzenie bloga. Znów mam czas przeczytać więcej niż
kilkanaście stron dziennie.
I choć czasami rezygnacja z czegoś w naszym
życiu jest trochę bolesna, to bywa konieczna, żebyśmy mogli dalej się rozwijać.
Czuję się szczęśliwa, mam nadzieję, że wkrótce odczujecie realne zmiany m.in. z
częstotliwością wpisów.
Na
pierwszy ogień idzie książka, która przeczytałam podczas ostatniej podróży. Nie
należy ona do ambitnych, ale przyznam, że skusiłam się pochlebną recenzją Agaty
Młynarskiej. Czy było warto? Czytajcie niżej J
Kim jest Autorka?
Anna
Klara Majewska jest pisarką, felietonistką, redaktor naczelną francuskiego
magazynu podróżniczego. Jej rodzice to Janusz Majewski (reżyser) i Zofia
Nasierowska (fotograficzka). Janusz Majewski jest Autorem dwóch książek
„Siedlisko” (recenzja wkrótce ), a także „Zima w Siedlisku”,(pisałam o tej książce jakiś czas temu).
O czym jest ta książka?
„Rok
na Majorce” to lekka książka na podróż o nieskomplikowanej fabule. Magda, z
zawodu architekt, po rozwodzie zastanawia się co dalej zrobić ze swoim życiem.
Postanawia zaryzykować i przenosi się na Majorkę – urokliwą wyspę pełną słońca
i niespodzianek. Po krótkich perypetiach postanawia się osiedlić w domku. Miejsce
okazuje się miłe i przytulne, jednakże technicznie pozostawia wiele do życzenia.
Dzięki pomocy miejscowych „specjalistów” wkrótce komfort mieszkania ulega
poprawie. Bohaterka zabiera ze sobą syna, który musi przyzwyczaić się do nowej
rzeczywistości, co wcale nie jest dla niego łatwe. Magda musi jakoś pogodzić
oczekiwania swoje, syna i rodziny, która została w Polsce.
W
końcu znajduje pracę, która przynosi jej kolejne miłosne zawirowania. Czy
Magdzie uda się w końcu szczęśliwie zakochać? Czy znajdzie na wyspie swoje szczęście?
Tego
dowiecie się później, ale mogę Wam zdradzić, że Magda przede wszystkim
odnalazła na wyspie przyjaźń. Altos i Ivanka dzielnie kibicowali jej w nowych
wyzwaniach – co więcej – sami brali w nich udział.
Podsumowanie:
Na
początku irytująca maniera Autorki przeszkadza w czytaniu, ale wraz z kolejnymi
stronami nawet troszkę wciągnęłam się w akcję. Zabawne perypetie głównej
bohaterki, a przede wszystkim pokazanie jej jako silnej samodzielnej i
niezależnej kobiety, która radzi sobie mimo tego, że bliscy podcinają jej
skrzydła jest ciekawe. Śmieszy mnie słabość Magdy do pięknych markowych butów.
Nie wiem, czy ma to symbolizować słaby charakter, czy pokazać dobry smak.
Nie
porywa, nie zachwyca. Używane zwroty w wielu miejscach są pretensjonalne.
Główna postać nawet ciekawie zbudowana, i co istotne przechodzi pewną
metamorfozę, przynajmniej połowiczną.
Na
plus mogę zaliczyć dialogi, szczególnie od połowy książki są zabawne i świeże.
Z powodu odpowiednio dużej czcionki i interlinii oraz małej wagi jest to
świetna książka na podróż.
Autorka
twierdzi w jednym ze swoich wywiadów, że powieść jest oparta na prawdziwych
wydarzeniach i pięknie, bardzo fajnie, że naprawdę mieszkała na wyspie, którą
opisuje, ale w swojej książce nie za bardzo oddaje jej klimat.
Tak
czy inaczej ta lektura nie wniosła nic szczególnego do mojego życia – ani
nowych przemyśleń, ani inspiracji. Może odrobinę rozrywki.
Komentarze
Prześlij komentarz