MARTYNA
WOJCIECHOWSKA, „AUTOMANIACZKA. OD ROMETA DO RAJDU DAKAR”, WARSZAWA 2011
Nie
pasjonuję się motoryzacją, ale ta książka naprawdę mnie zaciekawiła! Martyna w
niezwykły sposób opisuje swoje młodzieńcze wybryki, chęć dorównania kolegom na
motorach, upór w dążeniu do celu.
Opowiada
o swoim dzieciństwie, przesiadywaniu z tatą, który przybliżał jej tajniki
motoryzacji. Najbardziej jednak podoba
mi się zapis emocji towarzyszących pokonywaniu trasy Rajdu Dakar. Niesamowite!
Przez co nasza polska dwuosobowa załoga musiała przejść! Martyna kilkanaście
dni rajdu opisuje w dużym skrócie, ale stara się przybliżyć najciekawsze
sytuacje, emocje, skrajne zmęczenie, spartańskie warunki, walkę do końca.
Trasę
rajdu pokonała z doświadczonym kolegą Jarkiem Kazberukiem. Edycja, w której
brali udział należała do jednej z najtrudniejszych, rajd ukończyło zaledwie 30%
załóg, które wyruszyły.
I
dokonali tego bez całego profesjonalnego zaplecza, które towarzyszy zawodnikom
najwyższej klasy. Zawodnicy z czołówki mają zupełnie inne warunki – wożą ze
sobą namiot tlenowy, mają praktycznie nieograniczony dostęp do części
zapasowych (np. opon, które ciągle ulegają uszkodzeniu). Ponadto ich samochody
są modyfikowane w zupełnie inny sposób. Ale dla Martyny to nie była przeszkoda!
W pewnym momencie zrozumiała, że nie jest tam po to, aby zająć pierwsze
miejsce, ale żeby rajd w ogóle ukończyć. Przemierzanie pustyni okazało się
walką z samym sobą i ze słabościami. Trzeba było podejmować trudne decyzje, a
czasem odpuścić bitwę, po to, by wygrać wojnę.
Naprawdę
jestem pełna podziwu, bo choć udział polskiej ekipy wcale nie był oczywisty, to
Martyna wraz z pilotem dokonała rzeczy prawie niemożliwej – biorąc udział
pierwszy raz – zdołała ukończyć trasę.
Podsumowanie:
Ta
książka pachnie wielką przygodą i nawet nie spodziewałam się, że będzie tak
interesująca!
Jeśli
nie jesteś fanem motoryzacji – nic nie szkodzi. Ta opowieść i tak może Cię
zainteresować. Jest to opowieść o determinacji w dążeniu do celu, o tym, że jak
wiesz czego, chcesz to wszechświat Ci sprzyja. Martyna udowadnia, że zawsze
znajdą się dobrzy ludzie, którzy pomogą Ci w realizacji nawet najbardziej
szalonych planów.
Martyna
pokazuje też, że nie dała się zdominować w męskim świecie motoryzacji. Pokazała
klasę i przygotowanie merytoryczne nie tylko podczas pracy nad programami
telewizyjnymi, czy podczas udziału w wyścigach i rajdach. Najbardziej jednak
podoba mi się to, że wcale nie ukrywa, że czasem bywało ciężko. Czytając mamy
wrażenie, że rozmawiamy z najlepszą kumpelką ;)
Polecam
J
Super recenzja Kasiu! Dopiero teraz nadrabiam Twoje wpisy, bo sama wiesz jak to z czasem w pracy za granicą. Zachęciłaś mnie do przeczytania tej książki, tym bardziej, że Martyna uwielbiam! Polecam Ci jej fenomenalny "Przesunąć horyzont" tematyka Everestu co prawda, ale czuję, że Ci się spodoba no i jest mega motywacyjna:)
OdpowiedzUsuńSoniu bardzo dziękuję za komentarz i polecenie książki. Z chęcią sięgnę do kolejnej książki Martyny, bo jest nie tylko motywująca, ale ma również ciekawy styl przekazu. Cieszę się, że znalazłaś coś dla siebie :)
OdpowiedzUsuń