Przejdź do głównej zawartości

Marie Kondo "Magia sprzątania"

Źródło zdjęcia:http://www.matras.pl/

MARIE KONDO, „MAGIA SPRZĄTANIA”, WARSZAWA 2015


Podeszłam do tej książki dość sceptycznie, ponieważ przeczytałam mnóstwo negatywnych lub lakonicznych recenzji. Muszę przyznać, że choć książka nie jest literackim dziełem (i nie to było zamysłem Autorki), to miło mnie zaskoczyła dosyć nowatorskim podejściem do sprzątania.

O czym jest ta książka?


Najkrócej rzecz ujmując, ta książka przedstawia autorski sposób Japonki na przeprowadzenie porządków raz na zawsze. Należy kierować się dwoma wytycznymi: najpierw wyrzucamy, a później dla każdej rzeczy znajdujemy właściwe miejsce. Według Autorki należy również sprzątać kategoriami (ubrania, książki itp.) i najlepiej zacząć właśnie od ubrań, bo są najłatwiejsze do segregacji.

Plusy tej książki:


Podoba mi się, że KonMari nie zmusza swoich klientów do wyrzucenia jakiejś rzeczy, tylko zadaje im pytania i w ten sposób usprawnia proces decyzyjny. Jak sama zauważa zmuszanie kogoś nie ma sensu, ponieważ są to jego rzeczy i najlepiej wie, jakie uczucia w nim wzbudzają.

Metoda KonMari, choć nieco dziwna i kontrowersyjna przynajmniej nie powiela tego, co jest we wszystkich podobnych książkach. Autorka nie neguje, jeśli ktoś chce iść utartymi szlakami, ale przestrzega przed ryzykiem z tym związanym. Mianowicie według niej sprzątanie rozwlekane w czasie przynosi niewielki efekt. Jej metoda jest rewolucyjna i przyśpieszona, dzięki czemu właściciel ma możliwość przyjrzeć się WSZYSTKIM swoim rzeczom.  

Minusy tej książki:


Wysoka cena. Ja książkę przeczytałam w internetowej aplikacji Legimi. Natomiast kupując książkę w regularnej cenie, chyba czułabym się zawiedziona. Filozofia przedstawiona przez Japonkę jest nieco dziwna, a dla niektórych może się wydać szalona. Osobiście jednak uważam, że do każdego należy decyzja, czy chce spróbować, czy woli dalej nieskutecznie walczyć z powracającym bałaganem.

Moje wnioski po przeczytaniu:


Kontrowersyjne wydaje się być dziękowanie ubraniom za to, że dobrze nam służyły, butom, że nas nosiły i domowi za to, że jest naszym schronieniem. Jednakże Marie Kondo wydaje się być autentyczna i spójna w tym, co pisze i jak postępuje. Nie wstydzi się również przyznać do swoich porażek. Ostatnio zaczęłam zauważać, że porażki są drogą do sukcesu i że mogą nas wiele nauczyć. Imponuje mi to, że Autorka umie się przyznać, że wiele lat zajęło jej dotarcie do miejsca, w którym jest obecnie.

Faktem jest, że ludzie mają za dużo rzeczy w domach. Nie znam chyba ani jednej osoby, która w domu miałaby idealny porządek i nie przechowywała brzydkich pamiątek z podróży (zachowanych jedynie z przyzwyczajenia) albo różnych przedmiotów na wszelki wypadek.

W Polsce mania gromadzenia jest w pewien sposób uwarunkowana historycznie z powodu burzliwej przeszłości narodu i braków w okresie komuny oraz głęboko zakorzenionych złych nawyków. Każdy to wie i było to omówione w książce Anny Mularczyk – Meyer „Minimalizm po polsku”. Jednakże istnieją sposoby, aby z tym walczyć.

Wizja wielkiego generalnego przeglądu rzeczy wydaje się być przerażająca, ale pozostawia również nadzieję, że faktycznie rozprawimy się z przeszłością (i/lub przyszłością) a zaczniemy żyć w teraźniejszości. Problemem XXI wieku jest brak czasu dla bliskich, na zdrowie, relaks, sport. Pracujemy, żeby zarabiać na wyżywienie rodzin, ale nie tylko. Ilu z nas po ciężkim dniu w pracy odczuwa chęć, by kupić sobie coś w nagrodę. Ja mam tak co jakiś czas… W ten sposób jednak do naszych domów trafiają niechciane przedmioty, nabyte pod wpływem impulsu. Powodują one, że w domu zamiast się relaksować zajmujemy się układaniem, sprzątaniem i myśleniem, gdzie przechować. W ten sposób, przedmioty zamiast nam służyć (do tego w końcu zostały stworzone) stają się gratami, zapychaczami i w skrajnych przypadkach odbierają nam nawet radość z przebywania w przepełnionych pokojach. Zajmują nasz czas, którego przecież mamy ciągły niedobór. I tak  w kółko… Być może właściwe jest właśnie zastosowanie metody, która polega na drastycznym przeglądzie naszego majątku. Nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale zamierzam wypróbować.


Komentarze

  1. Przecudowna pozycja, czytanie jej było jak medytacja, samo podejście do porządków w taki sposób jest niesamowitą sprawą.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opinie w sprawie tej książki zdecydowanie są bardzo podzielone, ale ja się nie rozczarowałam. Wkrótce recenzja książki o tematyce minimalizmu. Zapraszam serdecznie :)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Ewa Grzelakowska – Kostoglu, "Red Lipstick Monster. Tajniki makijażu”,

EWA GRZELAKOWSKA – KOSTOGLU, "RED LIPSTICK MONSTER. TAJNIKI MAKIJAŻU”, KRAKÓW 2015 Ta książka chodziła mi po głowie już od dłuższego czasu, ale ostatecznie nie zdecydowałam się na zakup. Już nawet nie pamiętam dlaczego. Ostatnio jednak znalazłam ją przypadkowo w bibliotece i pomyślałam – czemu nie? Tym bardziej, że tematycznie wpisuje się w projekt, który wybrałam sobie na ten rok J Książka jest podzielona na jasno ułożone rozdziały.  Autorka zaczyna nas wprowadzać w tajniki makijażu od pędzli oraz innych akcesoriów. Zdjęcia i dokładne opisy pomagają wybrać takie pędzle samodzielnie. Autorka nie zachęca do kupowania gotowych zestawów, ponieważ uważa, że przeciętnej kobiecie do makijażu wystarczy 5 konkretnych pędzli, które dokładnie opisuje. Na co zwrócić uwagę, jaki powinny mieć kształt, z czego powinny być wykonane, jak o nie dbać – na wszystkie te pytania znajdziecie odpowiedzi. Dla osób, które nie są biegłe w tej tematyce wszystko jest jasno i wyraźnie wytłum...

Jacek Antczak, „Reporterka. Rozmowy z Hanną Krall”, Warszawa 2015

Jacek Antczak, „Reporterka. Rozmowy z Hanną Krall”, Warszawa 2015 Ta książka to niesamowita historia wspaniałej, wielokrotnie nagradzanej pisarki i dziennikarki. Zebrane z różnych źródeł wywiady, rozmowy, cytaty, urywki – to wszystko tworzy spójny i bogaty obraz. Każdy reporter ma swój własny warsztat, system pokazywania prawdy. Hanna Krall zawsze starała skupić się na historii jednej osoby, dokładnie ją opisać i jej emocje, a przez to pokazać całość wydarzeń, kontekst. W książce jest odniesienie od innego mistrza reportażu – Ryszarda Kapuścińskiego, który ma całkowicie odmienny styl   skupia się na procesach, na ukazaniu problemu w dużej skali. Jednakże Hanna Krall poprzez swoje skupienie na konkretnych bohaterach również w doskonały sposób potrafi dotrzeć do Czytelnika, zachęcić go do refleksji, zastanowienia nad tym, w jaki sposób by postąpił w podobnej sytuacji… Cytaty: „- Mówi się, że po terrorystycznym ataku 11 września 2001 świat stał się inny niż dot...

Signe Johansen, „Hygge. Na szczęście”,

Źródło grafiki SIGNE JOHANSEN, „HYGGE. NA SZCZĘŚCIE”, WARSZAWA 2017 Kochani J Jak mija Wam czerwiec? Ja na początku miesiąca troszkę naładowałam baterie – mogliście obserwować na Instagramie, co się u mnie działo. Kontakt z przyrodą jest dla mnie niezastąpiony, a słoneczne promyki dodały mi mnóstwo energii. Mam nadzieję, że i Wam pogoda dopisała i znaleźliście chwilkę na relaks J Zapraszam Was do przeczytania recenzji książki „Hygge. Na szczęście” Signe Johansen. Kim jest Autorka? Signe Johansen zawodowo zajmuje się gotowaniem, jest autorką książek kulinarnych. Autorka prowadzi również urocze konto na Instagramie . Dzieli się swoim codziennym życiem, zdjęciami przyrody oraz potrawami, które tworzy. O czym jest ta książka? To pierwsza książka o sławnym hygge, pojęciu wylansowanym przez Skandynawów. Można powiedzieć, że stało się to pewnego rodzaju modą. Hygge oznacza przytulność, radość życia, poczucie spełnienia wynikające z małych drobiazgów. Za...