Przejdź do głównej zawartości

Tomek Michniewicz, "Swoją drogą"



Drodzy Czytelnicy,

Przepraszam za długie milczenie spowodowane kilkoma czynnikami. Najpierw w przyśpieszonym terminie musiałam szukać nowego mieszkania. Później była przeprowadzka, która okazała się bardzo pouczającym doświadczeniem. Następnie były przygotowania do Świąt Bożego Narodzenia i zamykanie kilku spraw, które chciałam zakończyć przed Nowym Rokiem. Oprócz tego intensywny czas zawodowy. Dużo wyzwań. Ze wszystkimi szczęśliwie sobie poradziłam, oczywiście przy wsparciu bliskich osób J

Na Nowy Rok mam dla Was ważne przesłanie: idźcie swoją drogą. Jeśli ktoś pracuje od rana do nocy albo ma wieloletni kredyt na dom, który jest dla niego za duży, ale mu to pasuje to ok. Pamiętajcie jednak, aby nie dać się wciągnąć w podjęcie decyzji, szczególnie z gatunku tych poważnych, do których macie wątpliwości, tylko dlatego, że ktoś Was namawia. Absolutnie nie twierdzę, że kredyt jest czymś złym, ale żeby oszczędzić sobie późniejszych cierpień warto przemyśleć, czy naprawdę chcecie mieć duży dom, czy raczej żyjecie pewną bajką lub wyobrażeniem i nie wzięliście pod uwagę uciążliwych dojazdów do pracy. Albo wychodzicie za kogoś za mąż/żenicie się, ale nie poznaliście zbyt dobrze tej osoby, tylko daliście się ponieść emocjom. Podobnie z wyborem studiów – jeśli nie lubicie prawa, ale rodzice Was namawiają, bo chcą spełnić własne ukryte ambicje, nie warto ulegać dla świętego spokoju. Może czas studiów nie będzie czasem zmarnowanym, ale jeśli pójdziecie w kierunku, który bardziej pokrywa się z Waszymi predyspozycjami, prawdopodobnie łatwiej będzie Wam osiągnąć sukces.

Sukces dla każdego może być czymś innym. Jedni nie wyobrażają sobie miesiąca bez nowych szpilek czy torebki od projektanta, inni karmią się osiągnięciami zawodowymi, jeszcze inni czerpią siłę z wychowywania dzieci i dbania o rodzinę i dom. Ktoś jest minimalistą a ktoś uwielbia otaczać się książkami. Ludzie są różni. Na Nowy Rok życzę Wam, abyście mieli odwagę żyć po swojemu, oczywiście w granicach rozsądku (nie chodzi o to, aby żyć czyimś kosztem i ranić innych). Życzę sobie i Wam, aby otoczenie wspierało Was w Waszych wyborach i nie narzucało jednej jedynej słusznej drogi: studia, praca, rodzina, kredyt, mieszkanie. Są różne możliwości, różne drogi i różne wybory.
W związku z tym przedstawiam Wam książkę, która w ostatnim czasie wywarła na mnie największe wrażenie.

TOMEK MICHNIEWICZ, „SWOJĄ DROGĄ. OPOWIEŚĆ O TRZECH PODRÓŻACH PO INNE ŻYCIE”, KRAKÓW 2014

Książka – petarda. Poleciła mi ją moja siostra, która potrafi wynaleźć prawdziwe perełki. Historia spodobała mi się tak bardzo, że pod choinkę poprosiłam o najnowszą książkę Pana Michniewicza – „Chrobot”.

Ta książka niesie bardzo ważne przesłanie, pozbawiona jest jednak moralizatorstwa i banałów. Autor umie przedstawić swój punkt widzenia w taki sposób, że skłania do głębokiej refleksji.

„(…) To nie jest pierwsze dziecko, które zraniło się w stopę, pewnie nawet nie pierwsze w tym roku. I to zawsze wygląda tak samo. Niewielka rana, ale utytłana w błocie, ciągle mokra i brudna. Babrze się, rozrasta, czerwienieje, żółknie, w końcu czernieje. A potem dziecko zaczyna gorączkować, aż w końcu umiera.
Ile tych dzieci musi umrzeć, by rodzice połączyli fakty? Ile razy muszą przejść ten sam proces, by kukuma albo szaman w końcu podrapał się po brodzie i zauważył, że jak rana jest czerwona, to trzeba reagować, bo jak się zrobi czarna, to już będzie za późno? Baka potrafią z liści zrobić wszytsko. Mogliby zrobić też opatrunki, lepsze niż nasze, bo nieprzemakalne. Ale nie zrobią, nie pomyślą. Bo dziadowie ich tego nie nauczyli, bo choroby przynoszą złe duchy, a jutra nie ma.
I te dzieci będą umierały, jedno po drugim, jak świat światem.
Nic tu się nigdy nie zmieni.
A ja tego nigdy nie zrozumiem.”
(Fragment książki)

„Regularnie mijaliśmy wielkie camiony, transporty drewna. Każdy z nich podnosił z ziemi chmurę pyłu, którym nie dawało się oddychać. Zasłoniliśmy usta i oczy.
Jedna ciężarówka, za nią druga, trzecia. Każda wyładowana kilkoma gigantycznymi pniami stuletnich drzew.
Lu na mbembe. Wielkie Drzewa, spiżarnie Baka. Mahoń, iroko, ayous, sapeli. Oto jadą europejskie tarasy i parkiety.
Żeby budować swoje domy, ścinamy cudze.”
(Fragment książki)

Podsumowanie:

Polecam Wam tę książkę z całego serca. Opisane są w niej trzy podróże, każda zupełnie inna, trzy kontynenty, trzy odmienne spojrzenia na życie, trzy relacje. Uwaga – niesamowicie wciągająca lektura.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wyspa Korfu - Acharavi - fotorelacja

Nasz hotel znajdował się w miejscowości Acharavi na północy wyspy Korfu. Acharavi to niewielka turystyczna miejscowość położona nad Morzem Jońskim. Piękna piaszczysta plaża z odrobiną kamieni, później przechodzi w plaże żwirowo – kamienistą (jeśli podążamy na zachód w kierunku Rody). W miejscowości znajduje się mnóstwo hoteli, kilka wypożyczalni samochodów i skuterów, kościół, sklepy i sklepiki oraz dwie lub trzy szkoły nurkowania. Oto fotorelacja: Kaktus z jadalnymi owocami - próbowaliśmy i były bardzo smaczne :) Lokalna knajpka Teren hotelu Widok na na budynek główny hotelu Park wodny Hydropolis (z przerażającą pionową zjeżdżalnią) Rondo w Acharavi Sklepik z lokalnymi wyrobami (m. in. przetwory z kumkwatu) Tęcza :) Jak wyczytałam w Internecie Korfu ma wyższe średnie opady niż reszta Grecji. My mieliśmy okazją podziwiać jedną potężną ulewę.  W tle góry Albanii Sz

Michał Piekara, Urszula Piekara, „Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?”

Źródło grafiki Piekara, Urszula Piekara, „Przytul mnie choć na chwilę… Jak być twórczą żoną?”, Kraków Książka jest cieniutka i można dosyć szybko ją przeczytać, ale niektóre fragmenty wymagają głębszej refleksji i zastanowienia. Napisało ją chrześcijańskie małżeństwo, które prowadzi w Krakowie Klinikę Małżeńską. Można się nie zgadzać z niektórymi fragmentami, poglądami Autorów, ale może właśnie czasem warto przeczytać coś, z czym się nie utożsamiamy w 100% a może nawet nie w połowie… Czytanie ma służyć między innymi konfrontowaniu swoich poglądów z poglądami Autora, ale nie tylko… Warto podejść do tego z otwartym umysłem i sercem. W poniższej książce znalazłam kilka inspirujących fragmentów. Część z nich zachowam dla siebie do osobistego przemyślenia, ale dwoma chciałabym się podzielić z szerszym gronem, ponieważ uważam, że są wartościowe. Pierwszy fragment mówi o stworzeniu kobiety: „Kiedy Stwórca skończył stwarzanie mężczyzny, zdał sobie sprawę, że zużył

Katarzyna Miller, „Nie bój się życia”

Katarzyna Miller, „Nie bój się życia”, Warszawa 2010 Nie zawsze lubiłam książki tej Autorki, niektóre wydawały mi się dziwne i irytujące. Jednakże ten zbiór felietonów przypadł mi do gustu. Poczucie humoru psycholożki jest ujmujące. Felietony, które wcześniej publikowane były w magazynie „Zwierciadło” poruszają najróżniejszą tematykę. Od ojcostwa, poprzez śmiech i zabawę aż do spraw, które przerażają niemal wszystkich – śmierci, starości i przemijania. „Wiele osób widzi życie jako drogę w dół. Ja, tak jak Jung, widzę życie człowieka jako powolną wędrówkę ku górze lub w głąb. Wędrówkę ku czemuś. Każda faza życia jest niezbędna, by życie było pełnią ludzkiego losu. Starość jest tego ukoronowaniem. Zebraniem w bukiet doświadczenia, przenikliwości, osobowości, stosunku do świata i do siebie.” (Fragment książki, s. 20). Autorka z właściwym sobie poczuciem humoru porusza tematy trudne, niewygodne, czasami nawet tabu. Felietony są krótkie, ale mimo pozornej lekkości, skłan