Źródło grafiki |
MARIA
ULATOWSKA, „DOMEK NAD MORZEM”, 2011
W
pierwszym rozdziale poznajemy Ewę Brzozowską, córkę Krystyny i Jerzego.
Krystyna umiera na raka, kiedy dziecko jest jeszcze małe. Ojciec wraz z
dziadkami próbuje sprostać wyzwaniu i wspólnie wychowują dziewczynkę. Ewa od
dzieciństwa czyta książki, mnóstwo książek – ucieczka w świat wyobraźni to jej
sposób na smutek po stracie mamy. W kolejnych rozdziałach Ewa stopniowo
dorasta, jej tata żeni się ponownie, a Ewa zyskuje przyrodniego brata Maćka.
Akcja
dzieje się w głównie w Warszawie i Bydgoszczy, ale wakacyjne przygody maja
miejsce w Trójmieście. Bohaterowie są niestety jednowymiarowi i brak im cech,
które umożliwiałyby Czytelnikowi identyfikację. Większość z bohaterów podejmuje
jedynie dobre decyzje i właściwie nie popełniają błędów, cierpliwie czekają na
swoje pięć minut. Ta książka jest w moim odbiorze depresyjna, mało optymistyczna i
rozwlekła.
Przykro
mi to pisać, ale ta książka ciągnie się jak moda na sukces. W każdym kolejnym
rozdziale Ewa się starzeje, po kolei umierają różni członkowie jej rodziny, a
końca książki nie widać. Moim zdaniem zbyt drobiazgowe opisy i nieumiejętność
przerwania fabuły w określonym momencie psuje to, co się całkiem dobrze
zapowiadało. Książka jest rozlazła i po prostu nudna. Po przeczytaniu 25
rozdziałów, nawet nie miałam siły jej dokończyć, bo stwierdziłam, że szkoda
każdej minuty na dalsze czytanie.
Podsumowanie:
Myślałam
że będzie to lekka i przyjemna lektura, ale bardzo się rozczarowałam. W książce
nie znalazłam nic wzbogacającego, barwnego czy optymistycznego. Wręcz
przeciwnie – bierność charakterystyczną dla czasów komuny i załatwianie pracy
po znajomości (niemal wszyscy bohaterowie książki tak rozpoczęli swoje
kariery). Postacie bohaterów, ich losy, decyzje, które podejmują - zupełnie to
do mnie nie trafia. Styl w jakim napisana jest książka zupełnie mi nie
odpowiada i nie sądzę, abym sięgnęła po inną pozycję tej Autorki.
Komentarze
Prześlij komentarz