Przejdź do głównej zawartości

„Sztuka prostoty” – książka, która mnie odnalazła


„SZTUKA PROSTOTY”, DOMINIQUE LOREAU, PRZEŁOŻYŁA JOANNA SOBOTNIK, WARSZAWA 2011
                                            
Chodząc do biblioteki, rzadko kiedy mam zaplanowane, co wypożyczę (taka sytuacja ma miejsce wtedy, gdy na uczelnię jest mi potrzebna konkretna pozycja). Zazwyczaj błądzę sobie pośród regałów, pobieżnie czytając tytuły. W ten sposób odkryłam wiele interesujących książek, które w innym wypadku, mogłyby do mnie nie trafić. Tak było i tym razem – książka po prostu mnie przyciągnęła. Polecam Wam takie poszukiwania – wbrew pozorom wcale nie zajmują wiele czasu. A jeśli zupełnie nie wiecie od czego zacząć i przeraża Was ilość pozycji – skierujcie się początkowo do działu, który najbardziej Was interesuje.

O czym jest ta książka?

Autorka od wielu lat mieszka w Japonii. Co zdecydowało, że opuściła Francję i czym urzekł ją Kraj Kwitnącej Wiśni? Czym ludność Azji różni się od Europejczyków? Jakie ich zwyczaje warto wprowadzić we własnym domu? Dlaczego warto dążyć do minimalizmu i co on wnosi do naszego życia? Czy je wzbogaca, a jeśli tak, to w jaki sposób? Jak możemy uprościć swoje otoczenie, pokonać wewnętrzną potrzebę gromadzenia? Jaki to będzie miało wpływ na nasze zdrowie, samopoczucie, relacje z innymi?

Na te wszystkie pytania będziecie znali odpowiedź po przeczytaniu tej książki. Zrobiła na mnie ogromne wrażenie! I choć nie mam zbyt wiele gratów w mieszkaniu, ponieważ regularnie przeglądam szafy i szafki, to po paru stronach miałam ochotę wysprzątać cały dom i pozbyć się jeszcze połowy przedmiotów, które posiadam. Nie jest to jednak łatwe. Autorka proponuje, by policzyć rzeczy, które mamy, a nawet zrobić ich spis, żeby uświadomić sobie, ile jest wokół nas „bytów”, które pochłaniają naszą energię i czas. Ćwiczenie może i śmieszne, ale policzenie przedmiotów, choć w jednym pokoju daje do myślenia – po co nam to wszystko?

Cytaty:

„Wzbogacaj raczej swoje ciało we wrażenie, serce w uczucia, a umysł w wiedzę niż swoje życie w przedmioty.” („Sztuka prostoty”, Dominique Loreau, Warszawa 2011, s. 22).

„Zbyt dużo rzeczy nas osacza i zniewala, odwraca naszą uwagę od spraw zasadniczych. Także nasz umysł staje się zaśmiecony jak strych pełen staroci (…).” (s. 23).

„Dom nie powinien być powodem zmartwień, dodatkowej pracy, ciężarem, który musimy dźwigać, jarzmem. Przeciwnie, powinien być miejscem, z którego czerpiemy energię.” (s. 29).

„Rano ustal plan dnia. Przypomnij sobie najważniejszy cel swoich działań. Powiedz sobie, że dążysz do doskonałości. Nowy dzień jest następnym stopniem, który pokonujesz w życiu.” (s. 232).

„Na naszej drodze pojawia się dużo przyjemności, za które nie trzeba płacić, a my je lekceważymy – biblioteki zasobne w tysiące książek, lasy w których można zorganizować piknik (…). Marnotrawstwem jest posiadanie rzeczy, z których nie korzystamy. Ponieważ mamy ich zbyt wiele, przechodzimy obojętnie obok wielu możliwości.” (s. 238).

Najważniejszą kwestią jest uświadomienie sobie, że posiadane przedmioty nie są najważniejsze. mają być dodatkiem, uzupełnieniem. Ale jeśli jest ich zbyt dużo odbierają nam energię, którą można spożytkować w inny sposób - dla siebie, rodziny, przyjaciół. 

Dla kogo jest ta książka?

Przede wszystkim poleciłabym ją osobom, które chcą dokonać zmian w swoim życiu, ale nie wiedzą od czego zacząć. Podział na 3 główne części: materializm i minimalizm, ciało oraz umysł, pozwala w przejrzysty sposób zapoznać się z filozofią Autorki. Miłośnicy Perfekcyjnej Pani Domu, zwolennicy duchowości, czy kobiety zainteresowane dbaniem o urodę – każdy znajdzie fragment dla siebie. Nie chodzi o to, by pozbyć się wszystkich miłych pamiątek i rzeczy które są nam potrzebne. Chodzi o to, by ograniczyć liczbę bibelotów i zastanowić się dlaczego właściwie do tej pory mieszkały w naszym domu. I czy przypadkiem nie pochłania to naszego cennego czasu. Ta książka zachęca do świeżego spojrzenia. To książka dla każdego. Po jej przeczytaniu zmieniłam swoje patrzenie na kupowanie czy chęć posiadania różnych rzeczy. Gromadzenie przeważnie negatywnie odbija się na naszym zdrowiu, samopoczuciu.  Oczywiście minimalizm według Autorki nie dotyczy tylko strefy materialnej, ale także cielesnej i umysłowej. Takie wieloaspektowe podejście jest bardzo ciekawe i szczerze mówiąc na żadnym blogu o minimalizmie nie spotkałam się z tak wyczerpującym omówieniem tych kwestii. Z tej książki wyciągnęłam dla siebie mnóstwo inspiracji, pomysłów i konkretnych metod do zastosowania. Refleksje tam zawarte (trudno nazwać je tylko i wyłącznie poradami) zachęcają do zmiany swoich nawyków choćby na próbę. Dzięki temu możemy rozszerzyć swoje horyzonty i wyjść z nudnego, ograniczającego schematu, w który dawno temu wpadliśmy. 

Podsumowanie:

Do jednej rady Autorki na pewno się nie zastosuję. Dotyczy ona umiaru w czytaniu i zaleca skupienie się na jednej lekturze. Widząc zapełnione półki w bibliotece mam ochotę przeczytać przynajmniej jedną trzecią książek, które się tam znajdują. Oczywiście ogranicza mnie czas i kondycja mojego wzroku, ale nie wyobrażam sobie wydzielania tej przyjemności.

Cieszę się, że ta książka „wpadła mi w ręce”. Stwierdziłam, że mam dość przekładania rzeczy z miejsca na miejsce. Dom ma służyć rodzinie, a  nie rodzina domowi. I na koniec refleksja – czym dla mnie jest minimalizm w przestrzeni domowej?
  •        Trzymanie tylko tego, czego używamy,
  •         Pozbywanie się zniszczonych rzeczy,
  •         Łatwość sprzątania i dostępu do poszczególnych miejsc w naszym domu,
  •      Brak wielkiej ilości ozdóbek, obrazków i kolorów. Ideałem są 2 dominujące kolory we wnętrzu i 3 w dodatkach (czyli na przykład doniczki, poduszki, serwetki i ramki w jednym kolorze), by uniknąć chaosu kolorystycznego. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

"Jesienna miłość"

„JESIENNA MIŁOŚĆ”, NICHOLAS SPARKS, WARSZAWA 2000, Książki Sparks’a mają jedną charakterystyczną cechę – są wzruszającymi wyciskaczami łez. Nie wiem jak to możliwe, aby mężczyzna tak pięknie pisał o miłości i uczuciach. Każda książka Sparks’a mimo prostoty, jest urzekająca. „Jesienna miłość” nie należy do wyjątków. Książka ta była światowym bestsellerem w 1999 roku i nadal nie straciła na swojej aktualności. Na jej podstawie powstał również film pod tytułem „Szkoła uczuć” .  Kim są bohaterowie? Główni bohaterowie to dwójka nastolatków – Landon i Jamie. Prowadzą zupełnie zwykłe życie. Landon jest popularnym i bogatym chłopakiem a Jamie córką pastora. Nic ich nie łączy, aż do momentu szkolnego przedstawienia. Zaczynają spędzać mnóstwo czasu razem, mimo niechęci ojca Jamie. Banalna historia, ale nie kończy się cukierkowo. O czym jest ta książka? Jamie jest bardzo religijną osobą, która rozsiewa wokół siebie aurę dobroci. Pomaga dzieciom z sierocińca, organi...

Jacek Antczak, „Reporterka. Rozmowy z Hanną Krall”, Warszawa 2015

Jacek Antczak, „Reporterka. Rozmowy z Hanną Krall”, Warszawa 2015 Ta książka to niesamowita historia wspaniałej, wielokrotnie nagradzanej pisarki i dziennikarki. Zebrane z różnych źródeł wywiady, rozmowy, cytaty, urywki – to wszystko tworzy spójny i bogaty obraz. Każdy reporter ma swój własny warsztat, system pokazywania prawdy. Hanna Krall zawsze starała skupić się na historii jednej osoby, dokładnie ją opisać i jej emocje, a przez to pokazać całość wydarzeń, kontekst. W książce jest odniesienie od innego mistrza reportażu – Ryszarda Kapuścińskiego, który ma całkowicie odmienny styl   skupia się na procesach, na ukazaniu problemu w dużej skali. Jednakże Hanna Krall poprzez swoje skupienie na konkretnych bohaterach również w doskonały sposób potrafi dotrzeć do Czytelnika, zachęcić go do refleksji, zastanowienia nad tym, w jaki sposób by postąpił w podobnej sytuacji… Cytaty: „- Mówi się, że po terrorystycznym ataku 11 września 2001 świat stał się inny niż dot...

Katarzyna Miller, Monika Pawluczuk, „Być kobietą i nie zwariować”

Katarzyna Miller, Monika Pawluczuk, „Być kobietą i nie zwariować”, Warszawa O czym jest ta książka? Jest to zapis rozmów z przeprowadzonych terapii z kobietami, książka składa się z 6 rozdziałów, które są odzwierciedleniem kolejnych dni terapii. Kompilacja tego, co się zdarzyło naprawdę i tego, co jest wymyślone, przekoloryzowane lub rozbudowane na potrzeby książki. Kobiety występujące w książce nie istnieją, natomiast głównym celem tego poradnika (nie do końca zgadzam się z takim zakwalifikowaniem), było opisanie stylu pracy terapeutki Pani Katarzyny Miller. Moje wrażenia: Książka jest ciekawa, aczkolwiek nie zgadzam się z wszystkimi przedstawionymi w niej tezami. Autorki skupiają się na problemie nadmiernego zaangażowania większości kobiet w sprawy innych, co dzieje się kosztem ich czasu i energii. Faktycznie trudno się nie zgodzić z faktem, że kobiety często biorą sobie zbyt wiele obowiązków na głowę, niejednokrotnie jednak są do tego zmuszone przez życie. Doda...